poniedziałek, 13 sierpnia 2018

,,Baśnik" Beata Majewska

Choć moja przygoda z książkami autorstwa Beaty Majewskiej vel Augusty Docher przebiega różnorako, o tyle muszę przyznać, że ,,Baśnikowi" warto było dać szansę.



Pisarka ma w swoim dorobku zarówno książki młodzieżowe, które wciąż przede mną, erotyczne, jak i typowo kobiece, z którymi najchętniej spędzam czas. Tym razem poznajemy historię Barbary Maksymowskiej, od kilkunastu lat związanej z mężem Jerzym. Poznajemy ich historię w momencie rozwodu. Otóż okazuje się, że mężczyzna znalazł sobie już młodszą wybrankę, byłej żonie zostawiając fitness club. Okazuje się, że Basia nie do końca początkowo może sobie z tym poradzić. Kolorytu historii dodaje pojawienie się nowego trenera, Marcina Banasia.

Są takie historie, które chwytają za serce i wyciskają łzy wzruszenia, szczęścia, niedowierzania. Muszę przyznać, że początkowo wydawało mi się, że będzie to historia jakich wiele. Rozwódka, która musi stanąć ponownie na nogi i zmienić swoje życie na lepsze. Basia jest matką, spełnioną, co prawda w ostatnim czasie jej relacje z córką się pogorszyły, jednak za swoje pociechy oddałaby życie. Tymczasem Jurek wciąż pnie się coraz wyżej i wyżej w kolejnych sferach życia. Potrzebuje odprężenia i, jak mu się wydaje, młodej kochanki.

,,Baśnik" to nie jednopłaszczyznowa powieść. Beata Majewska na kolejnych stronach pokazuje, jak trudne potrafią być relacje z teściową, jak zgodne z pozoru małżeństwo może przeżywać mniejsze i większe kryzysy, ukryte za drzwiami ich pięknego domu. Jak młoda wciąż kobieta, rozwódka, ma prawo do szczęścia, tylko boi się, że już na nie nie zasługuje. To opowieść o tym, że każdy z nas zasługuje na drugą szansę na każdym etapie życie. To historia, która nie zostawi nas obojętnymi. Jestem tego pewna.

2 komentarze: