Nawiązując do słynnego powiedzenia, szczęście nie jedno ma imię, o czym próbuje nas przekonać autorka ,,Atlasu szczęścia", przedstawiając aż 30 państw.
Nie ukrywam, że byłam zainteresowana tą pozycją. Fabularnie poradnik zapowiadał się naprawdę ciekawie, dlatego postanowiłam dać mu szansę. Nie ukrywam, że książka dość długo przeleżała na półce, zanim sięgnęłam po nią. Nie jest to lektura, z którą z całą pewnością zapoznamy się na jeden raz. Strony należy sobie dawkować.
Publikacja została podzielona na poszczególne kraje. Najpierw jest dość obszerny opis, historia, związana z danym miejscem, a następnie to co podobało mi się najbardziej, czyli praktyczne sposoby na uzyskanie szczęścia typowe dla danego państwa. Niektóre z nich wydają się naprawdę banalne, jednak na dobrą sprawę nawet bym o nich nie pomyślała. Przeszkadzało mi jedynie niekiedy to, że strony jasnopomarańczowe nie do końca dobrze odbijały biały druk.
Pozycja została wydana w sztywnym formacie, jest naprawdę bardzo dopracowana, ma białe strony. Idealnie sprawdzi się jako prezent dla kogoś, kto akurat lubi takie klimaty. Mi te strony poświęcone poszczególnym krajom nie bardzo przypadły do gustu, ale całe podsumowanie już tak. Książka jest prawdziwą skarbnicą pewnie około 100 przepisów na szczęście.
Może sięgnę kiedyś po tę pozycję, ale na razie mam w planach inne publikacje.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie kusi. 😊
OdpowiedzUsuń