,,Księżniczka incognito" Connie Glynn

Co powiecie na nowatorskie ujęcie powieści młodzieżowej, która porywa od pierwszych stron i nie pozwala na odłożenie jej do ostatniej strony? Taka właśnie jest ,,Księżniczka incognito" Connie Glynn.

Kilka lat temu zaczytywałam się w powieściach młodzieżowych, gdzie królowała magiczna szkoła, wilkołaki i inne nowatorskie na tamten czas stworzenia. W ,,Księżniczce incognito" poznajemy Eleanor Prudence Wolfson, jedyną następczynię maradawskiego tronu. Z pewnością jednak nie przypomina zachowaniem przykładnej księżniczki - nie chce brać udziału w publicznych balach, jej zachowanie także odbiega od etykiety. Jej najnowszym pomysłem jest udanie się do ,,normalnej" szkoły - mianowicie Rosewood Hall w Anglii. To właśnie tam poznaje Lottie, która nieoczekiwanie wypada jedynie z roli przykładnej uczennicy...

Muszę przyznać, że początkowo nie byłam przekonana, czy nie jestem za stara na tę historię. Szybko jednak okazało się, że musiałam skończyć ją w jeden dzień, nie mogąc doczekać się zakończenia. Później żałowałam i cieszyłam się jednocześnie, że powstanie kontynuacja, bo pojawiły się wątki i zdarzenia, których nie sposób było zamknąć na blisko 400 stronach powieści. To nie jest świat idealnych księżniczek, to świat, gdzie nikt nie jest tym, kim się wydaje. To szkoła, gdzie niejedno życie jest zagrożone...

Jeżeli szukasz nowatorskiego podejścia do tematu powieści młodzieżowych i wydaje Ci się, że wszystko już znasz, mylisz się. bowiem Connie Glynn przedstawia książęcy świat, gdzie prawdopodobnie dużą rolę w drugiej części odegra tajemnicza organizacja Lewiatan. Czym jest i kto do niej należy? Sama jestem tego bardzo ciekawa!