,,Było... wspomnienia z młodości" otrzymane z Taniejksiazki.pl to jedyne wydane wspomnienia autorstwa Tamary Kołakowskiej. Sprawdźcie też inne nowości w księgarni.
W momencie, gdy zobaczyłam w zapowiedziach wydawnictwa Znak publikację autorstwa nieżyjącej już Tamary Kołakowskiej pt. ,,Było... wspomnienia z młodości" czułam przyciąganie do tej historii. Dzięki uprzejmości księgarni Tania Książka mogłam się z nią zapoznać i przedstawić Ci swoją opinię, co niniejszym czynię. Tamara urodziła się 16 października 1928 roku w Łodzi. Jej dom był dość zorganizowany - kucharka na stałe, pokojówka wedle potrzeby, praniem zajmowała się praczka, a co parę dni pojawiała się domowa krawcowa. Matka zajmowała się domem, ojciec - był lekarzem.
Izaak urodził się w ówczesnej Rosji, związana jest z nim także ciekawa historia. Przywoził szczepionkę na koklusz z Niemiec, w tym czasie w Polsce jej nie było, więc rozdawał za darmo. Dzięki staraniom doktora w kraju zaczęto ją produkować i stosować na pacjentach. Rok przed wojną otrzymali od brata matki, Fanii, w prezencie samochód. Był to nie lada luksus, jednak, jak podkreśla Tamara Kołakowska w wydanych wspomnieniach, przede wszystkim, uczył ją, by się nie wywyższala, była pracowita, prawdomówna. Status społeczny miał nie świadczyć o jej wartości jako człowieka. Nie sposób nie wspomnieć o żydowskim pochodzeniu, dzień przed wybuchem wojna rodzina zdecydowała, że kobiety z dziećmi wyjadą na Kresy Wschodnie, gdzie mogli być względnie bezpieczne. Na miejsce pobytu wybrali Sarny - mieszkali w dwóch pokojach u rodziny żydowskiej, mieli elektryczność. Brak im jednak kanalizacji, łazienki, bieżącej wody - mieli w zamian sławojkę na podwórku i studnię obok. Nie przychodziło im jednak do głowy się skarżyć, mieli siebie.
Muszę przyznać, że choć ,,Było... wspomnienia z młodości" Tamary Kołakowskiej to bardziej książeczka, jak wspomina córka autorki, która znalazła zapiski po jej śmierci, to jednak niezwykle nacechowana emocjonalnie. Dowiadujemy się o losach rodziny w czasie wojny, o powrocie do Łodzi, gdzie okazuje się, że wielu Żydów nie przeżyło wojny. Te fakty są nam znane, II wojna światowa to ogromny pogrom narodowości semickiej. Kołakowska krótko wspomina o spotkaniu z przyszłym mężem, Leszkiem. Tym, co dodaje atrakcyjności publikacji są dziesiątki zdjęć, zarówno Tamary, jak i jej rodziców, krewnych. Na jednym, czy dwóch pojawia się także Marek Edelman. Niezwykle fascynująca opowieść w formie wspomnień. Niech w taki sposób przetrwają w naszej pamięci. Na długie dni.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję księgarni Tania Książka.
O bardzo ciekawy wpis o Tamarze Kołakowskiej
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że książka zawiera sporo informacji z życia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja i myslę, że wolnej chwili mogłabym się skusić na tą pozycję
OdpowiedzUsuńNIe do końca moje literackie rejony, bo zdecydowana większość tego, po co sięgam to współczesna literatura faktu ;)
OdpowiedzUsuńDla zainteresowanych, bardzo ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że warto uwzględnić ją w planach czytelniczych. :)
UsuńZ zainteresowaniem sięgnę po książkę, już wciągam na czytelniczą listę, będę na nią polować. :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że pojawia się w niej wiele odniesień do mojego rodzimego miasta. :)
UsuńTo może być bardzo ciekawa lektura,opowiadająca o ludzkich losach w bardzo trudnych i dramatycznych czasach. Dziękuję za polecenie!
OdpowiedzUsuńWiele z takich historii do nas przemawia, mam wrażenie, że zapoznając się z nimi w pewien sposób nie daję o nich zapomnieć.
UsuńNie czytałam.
OdpowiedzUsuńniezwykła osoba, niezwykła historia, niezapomniane bohaterstwo, chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuń