Szkoły i placówki prowadzone metodą Marii Montessori to dziś nie pierwszyzna. Kim jednak była i skąd pomysł na tak nowatorskie podejście do nauki?
Alessandro i Renilde Montessori doczekali się tylko jednej ukochanej córki, Marii, która z pewnością nie do końca wpisywała się w kanony II połowy XIX wieku. Kobieta zapragnęła studiować medycynę jako jedyna kobieta na roku. We Włoszech nie było to popularne, więc zawsze musiała czekać aż koledzy, szydzący z niej przy każdej okazji, zajmą miejsca w sali i dopiero wtedy mogła zająć wolne miejsce. Podobnie było z zajęciami praktycznymi - damie nie przystawało być w jednej sali przy sekcji z mężczyznami. Jak się jednak okazuje, Maria była najpilniejszą uczennicą, a jej prace zdobywały powszechne uznanie. Bardzo szybko zaproponowano jej także posadę asystentki, jeszcze zanim otrzymała tytuł, a później pracę w zakładzie dla umysłowo chorych. To właśnie to drugie miejsce miało zrewolucjonizować jej podejście do nauki.
Dzieci i dorosłych umysłowo chorych traktowano gorzej niż źle. Jeśli nie zachowywali się zgodnie z przyjętymi normami, polewano lodowatą wodą w czasie cotygodniowej kąpieli, poddawano elektrowstrząsom, czy zakładano kaftany bezpieczeństwa, które uniemożliwiały jakąkolwiek swobodę ruchów. Podobnie było z dziećmi, od których wymagano bezwzględnego posłuszeństwa i zachowywania się tak, jakby ich nie było. Maria Montessori postanowiła jednak przekonać się i udowodnić wszystkim, że odpowiednie pobudzenie podopiecznych w każdym wieku poprzez wyostrzenie zmysłów, na które mają wpływ, da niesamowite rezultaty. Wytypowała razem z kolegą z pracy, Giuseppe Montesano, czwórkę dzieci, które podeszły do egzaminów na równi z dziećmi ,,zdrowymi na umyśle". Jaki okazał się wynik? Przekonajcie się sami.
Jak przyznaje sama Laura Baldini, jest niezwykle mało opracowań na temat prywatnego życia Marii Montessori. Swoją działalność poświęciła tym, którzy tej opieki potrzebowali i dzięki swobodzie działania pozwoliła rozwijać im się w taki sposób, w jaki byli do tego władni. Muszę przyznać, że niezwykle chętnie zapoznałam się z beletrystyczną opowieścią życia tej niezwykłej kobiety, której metody wykorzystywane są po dziś dzień. Montessori miała niezwykły dar, a dzięki charyzmie porwała za sobą tysiące osób i zrewolucjonizowała dotychczasowy system edukacji. Przepiękna historia, którą pochłania się strona za stroną. Warto mieć ją w swojej biblioteczce, serdecznie polecam!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak.
O metodzie Marii słyszałam, z chęcią zapoznam się z tą powieścią.
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką metod Montessori i z chęcią przeczytałabym tą książkę
OdpowiedzUsuńA ja mam mieszane odczucia względem metod pedagogiki Montessori. Uważam, że koncept był świetny - owszem. Ale przy jego "realizacji" zapominamy o wielu aspektach, często idąc po prostu na łatwiznę - a przez to uczymy dzieci nie do końca właściwych postaw...
OdpowiedzUsuńMnie też niektóre elementy nie do końca przekonują, jednak w generalnej odsłonie pozytywne efekty.
UsuńJa za to znam osobę, która pracowała w takim " typie przedszkola". Bardzo sobie to chwaliła.
UsuńPolecę komuś tę książkę. Myślę, że się mu spodoba.
OdpowiedzUsuńJako psycholog chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że właśnie pedagodzy i psycholodzy będą najbardziej tą publikacją zainteresowani.
UsuńPomysl super jednak na metida chyba nie uczy współpracy w grupie i otwarcia na innych
OdpowiedzUsuńKsiążka zbytnio mnie nie zaciekawiła, ale kogoś na pewno zainteresuje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dobra lektura dla nauczycieli pracujących z takimi ludźmi.
OdpowiedzUsuńMi się niezmiernie ta książka podobała, poznawanie życia Marii był wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze okazji czytać, ale mam nadzieję, że nadrobię niedługo
OdpowiedzUsuńMoże w wolnej chwili skuszę się na zajrzenie do książki, tematyka aż tak bardzo mnie nie przyciąga, ale warto co nieco dowiedzieć się o tej kobiecie. :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznam tę osobowość.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tą książkę, twoja recenzja mnie bardzo zachęciła. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej pozycji i jestem zaintrygowana. Myślę, że uda mi się sięgnąć.
OdpowiedzUsuń