,,Zepsute miasto" to literacki debiut Mateusza Gostyńskiego. Sprawdź, jak sobie poradził.
Muszę szczerze powiedzieć, że nie stronię też od debiutów, ponieważ zawsze można wypatrzeć nowych autorów wartych uwagi i tak też było z twórczością Mateusza Gostyńskiego. Mężczyzna podjął się napisania historii zawartej w tytule ,,Zepsute miasto". Czy miasto faktycznie jest zepsute czy tylko ludzie, którzy nim zarządzają? Tomasz Zabielski oficjalnie jest właścicielem dobrze prosperującej restauracji, w której dba o pracowników. Nieoficjalnie zaś, razem z kolegami, przyjaciółmi wręcz, prowadzi klub nocny, w którym nierząd i taniec go-go są na porządku dziennym.
Tomek postanawia właśnie rozszerzyć działalność klubu o prostytucję, jednak na drodze do całkowitego przejęcia tej działki biznesu stoi mu Gniewko, król prostytucji. Nie dla Tomasza jednak takie niedogodności. Postanawia zaszkodzić Gniewko i przejąć jego interes. Jak to jednak na czarnym rynku bywa, niebezpieczeństwo może nadejść z każdej strony. Najlepiej przekonują się o tym także przyjaciele Zabielskiego - Paweł Konecki ,,Bramkarz" oraz Karol Żak, ,,Złotówa". Nie brak w tym tytule także scen zbliżeń, bowiem główny bohater wyznaje zasadę, że z każdą z dziewczyn spotyka się tylko raz.
Rozpatrując ,,Zepsute miasto'' w kategoriach debiutu wypada naprawdę interesująco. Na pewno nie jest to literatura wysokich lotów, ale dzięki wciągającej akcji i ciekawie wykreowanym bohaterom, nie mogłam oderwać się od tej historii przed przeczytaniem ostatniego zdania. Niewątpliwie więc Mateusz Gostyński potrafi zaciekawić czytelnika. Kryminalne porachunki powiązane z tajemniczym zleceniodawcą sprawiają, że akcja niezwykle sprawnie gna do przodu. Polecam na wolne popołudnie. Idealna propozycja nie tylko dla kobiet.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu.
Lubię dawać szansę debiutom
OdpowiedzUsuńDebiuty są fajne, lubię dawać szansę debiutantom, bo to sprawdzenie, czy styl autora jego pomysły nam leżą.
OdpowiedzUsuńChociaż ciekawie piszesz, nie czuję się zaintrygowana tą historią. Jakoś nie jest w moim typie i czuję, że nie ma w niej nic, co by mnie do niej przyciągało. Może kiedyś się to zmieni.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości chętnie bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
lubię dawać szanse debiutom, ale teraz nie jest zupełnie w moim klimacie.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, chociaż przyznam, że raczej unikam debiutów, no chyba że na przykład konkursowych.
OdpowiedzUsuńSkoro ksiązka przyciąga od pierwszej do ostatniej strony, nie chce się z niej wyjść, to musi mieć w sobie to coś. :)
OdpowiedzUsuńNie do końca czuję się zainteresowana tą książką. To raczej nie są moje klimaty czytelnicze. Tak więc odpada.
OdpowiedzUsuńDebiuty mogą być naprawdę fajne. Sama chętnie sięgam po debiuty. Ten tytuł będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce bardzo dużo dobrego, ale nie miałam jeszcze przyjemności jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej zwróciłam na nią uwagę i chętnie skuszę się na tę lekturę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńMiałam w planach zamówić tą książkę, ale muszę się wstrzymać. Mam spory stos do nadrobienia, przez co inne ciekawe książki muszą poczekać
OdpowiedzUsuń