,,Jak naprawić palanta" Anny Craft to przewidywalna, ale wciągająca lektura na jeden dłuższy wieczór.
Bardzo lubię zaczytać się w takich lekkich historiach. Z przyjemnością więc skusiłam się na ,,Jak naprawić palanta" Anny Craft. Książka zainteresowała mnie swoją fabułą, więc postanowiłam dać jej szansę. Już od początku wspaniale wciągnęłam się w stworzoną przez autorkę fabułę i nie żałuję, że skusiłam się na to czytelnicze spotkanie. Takie lekkie pozycje, dobrze napisane, które wiadomo jak się skończą też są potrzebne w wolny dzień. Mózg nie może cały czas pracować na najwyższych obrotach, więc przy takiej lekkiej pozycji idealnie można się zrelaksować. Ach, co to były za emocje! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Rose Sullivan skończyła dwa kierunki studiów z najlepszymi wynikami, jednak nie zagwarantowało jej to pracy na miarę jej możliwości. Była albo za mało doświadczona, albo miała za wysokie wykształcenie. Przypadkowo przyjaciółka wpadła na to by Rose podmieniła nazwisko na jej przeciętnym dyplomie i starała się o stanowisko stażystki w dobrze prosperującej firmie. Bohaterka postanowiła spróbować swój sił. Bardzo szybko zauważyła, że Alexander Stack jest wredny jako szef, wymyślał jej sporo niepotrzebnych zadań o czym nie wiedziała, a dodatkowo nie szanował czasu pracy swoich podwładnych ani nic o nich nie wiedział. Czara goryczy przelała się gdy przypadkowo w teczce na jego biurku znalazła się instrukcja Rose na temat tego jak naprawić palanta w 10 krokach.
Jak już wspomniałam, praktycznie od początku można spodziewać się takiego zakończenia. Bardzo podobały mi się docinki między Rose i Alexandrem, jej celne uwagi na temat tego jak może ocieplić swój wizerunek. Publikacja jest stosunkowo obszerna, jednak bardzo sprawnie się z nią zapoznałam. Anna Craft stworzyła taką historię od której nie sposób się oderwać. Podobały mi się dobrze wykreowane postacie, przyjaźń na dobre i na złe, powroty, godzenie się, pomoc potrzebującym. Problemów jest tutaj dużo, jednak żaden z nich nie okazał się przytłaczający. Serdecznie polecam miłośnikom lekkich miłosnych książek.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Amare.
Śmieszny tytuł. Ciekawe czy środek jest jest taki fajny jak tytuł. Dawno nie czytałam żadnej książki z tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńTytuł faktycznie śmieszny, też zdążyłam zapomnieć o tym wydawnictwie.
UsuńTytuł z pewnością zwraca uwagę czytelnika i go zaciekawia. Mnie się bardzo podoba, jest chwytliwy i sprawia, że mam ochotę poznać tę książkę w ciemno :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że za nic nie chciałabym angażować się w naprawianie palanta, szkoda by mi było na to czasu, jest tyle ciekawszych wyzwań w życiu. ;)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, żeby książce udało się mnie porwać, więc raczej nie sięgnę po ten tytuł w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Coś czuję, że również mogłaby mi się ta historia spodobać. Uwielbiam gdy między bohaterami iskrzy nawet w postaci słownych docinek.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dawno już nie natrafiłam na książkę z elegancko i z humorem poprowadzonymi słownymi przepychankami między bohaterami. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chwilowo się nie skuszę. Miałam okazję ostatnio przeczytać dwie w podobnej tematyce i przeraziła mnie ilość wulgaryzmów. Na razie więc odpuszczę. Wolę zdecydowanie spokojniejsze i delikatne w słowa obyczajówki.
OdpowiedzUsuńTytuł mnie zaciekawił...to może być świetna książka na wieczorny relax;)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka na książkę, to tytuł zwraca uwagę i budzi zainteresowanie. Podoba mi się ta propozycja
OdpowiedzUsuńHaha, jaki tytuł! Ciekawy nie powiem! Jednak nie jest to książka dla mnie, więc sobie ten tytuł odpuszczę.
OdpowiedzUsuń