Wychodzę z założenia, że każdy od czegoś zaczynał. Dodatkowo na temat tej książki czytałam naprawdę dobre opinie i byłam jej bardzo ciekawa.
Spadek po przełożonym, który jednocześnie był przyjacielem Ani był dla niej zaskoczeniem, podobnie jak to, że jej szef zmarł w wyniku raka, o którym nie miała pojęcia. Kobieta musiała teraz zdecydować czy chce zyskać wyższe Stanowisko i udziały w firmie, w której się spełniała czy przejąć gospodarstwo po zmarłym. Na podjęcie ostatecznej decyzji miała tylko 3 miesiące, a wspierać ją w tym zadaniu powinien jej partner raczej do łóżka, Darek. Czy rzeczywiście tak było?
Wcale nie dziwię się, że czytelnicy tak zachwycili się tą książką, ponieważ płynnie się ją czyta. Mimo tego, że już od początku wiemy jak całość się zakończy takie lżejsze, dające nadzieję na miłość lektury także są potrzebne w czytelniczym planie dnia. Kamila Majewska niekiedy nie za bardzo rozwijała dość ważne wątki w tym wydaniu, jednak trzeba wybaczyć te niedociągnięcia w jej pierwszej powieści. Pióro autorki jest plastyczne, a ciekawostką cały czas pozostają zielone drzwi.
,,Za zielonymi drzwiami" Kamili Majewskiej to jedno z tych wydań, z którymi można zapoznać się błyskawicznie i tak też uczyniłam. Pozycja może na zbyt długo nie zostanie w mojej pamięci, ale nie żałuję, że postanowiłam się na nią skusić. Po ciężkim dniu daje chwilę wytchnienia i w tej roli sprawdza się idealnie. Jest to udany debiut, który opowiada o kobiecie, niewierzącej w miłość, partnerze do łóżka i innym, który jest miłośnikami koni oraz gospodarstwa. Z tego może wyniknąć tylko jedno. Serdecznie zachęcam Was do lektury tego tytułu.
Urocza jest okładka tej książki
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się taka przyjemna może kiedyś uda się mi ja przeczytać
Mam w planach lekturę tej książki w trochę dalszej perspektywie czasowej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta pozycja mogłaby mi przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ta książka jest genialna, nie miałam jednak okazji jej poznać, ale może to zmienię. Moja znajoma mi ją polecała.
OdpowiedzUsuńTytuł tak wiele sugeruje wyobraźni, od razu byłam ciekawa jaka przygoda czytelnicza skrywa się za zielonymi drzwiami. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to nietypowe, by dostać taki spadek. Lubię czytać o tajemnicach, a ta powieść to gwarantuje.
OdpowiedzUsuńJa póki co spasuję. Od jakiegoś czasu nie ciągnie mnie do tego typu książek. Jednak najważniejsze, że ta książka przypadła Ci do gustu i miałaś udaną lekturę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, takie lekkie lektury też są nam potrzebne. A debiuty lubię poznawać, więc chętnie przekonam się o co chodzi z tymi zielonymi drzwiami.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki,bardzo mnie odprężają i są idealne na urlopowe czytanie. Na pewno okładka przyciąga uwagę czytelnika.
OdpowiedzUsuńSłyszałam od koleżanki, że to naprawdę świetna książka i mam ją na oku. Lubię takie polecajki
OdpowiedzUsuńsuper że ksiażkę sie czyta płynnie i lekko, fajny całkiem udany debiut.
OdpowiedzUsuńJak na debiut to jest on naprawdę świetny! Brawo dla autorki, mam nadzieję, że to nie była jej ostatnia ksiązka!
OdpowiedzUsuńOkładka wilokrotnie rzuciła mi się w oczy, ale książka raczej nie wpisuje się w moje gusta czytelnicze.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka i cieszę się, że jestem jej patronką. Cudowna historia!
OdpowiedzUsuńCzytałam na pewnym blogu wywiad z autorką, ale książki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam wcześniej o tej autorce, ale to chyba dlatego, że to zupełnie nie mój klimat, raczej tym razem nie sięgnę
OdpowiedzUsuń