,,Uwięziony" Katarzyny Cholewy to pozycja, która zainteresowała mnie swoją tematyką.
,,Uwięziony" Katarzyny Cholewy zainteresował mnie tym, że należy do gatunku humor. Pomyślałam sobie, ze takich zabawnych historii nigdy dość i postanowiłam skusić się na tę pozycję. Wcześniej nakładem wydawnictwa Novae Res ukazała się inna powieść autorki. ,,Filipies na Marsie" był wydaniem skierowanym do młodzieży z gatunku fantastyki. Lubię gdy autor zaczyna tworzyć w nowym gatunku, gdyż można sprawdzić w których z dotychczas wybranych sprawdza się najlepiej. Z tego też powodu postanowiłam skusić się na ,,Uwięzionego". Czy było warto?
Pomysł na fabułę tej książki był naprawdę ciekawy. Mimo tego, że nie jest to pierwsza książka w której bohater nie pamiętał swojej tożsamości za każdym razem dalsza fabuła może potoczyć się inaczej. Remigiusz Pastor, który stał się główną postacią w tej książce miał dwie tożsamości. Czy takie coś było w ogóle możliwe? Jak to się stało? Co wydarzyło się później?
Humorystyczne książki bez wątpienia zawsze znajdą swoich odbiorców i ja także znalazłam się w tym gronie. Od powieści przypisanej do tego gatunku oczekiwałabym właśnie, przede wszystkim, sporej dawki śmiechu. W tym przypadku już od samego początku odbiorcy serwowane są liczne przekleństwa. Ten zabieg na pewno nie jest humorystyczny, a wręcz przeciwnie - zniechęca do poznawania dalszych lodów bohatera. Zabawne sceny i budowanie napięcia na pewno można zbudować w inny sposób niż wulgaruzmami. Niestety, ale dla mnie nie są one zaletą tego wydania.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Novae Res .
Mam komu zaproponować lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńtakich zabawnych historii właśnie potrzebujemy w tych czasach
OdpowiedzUsuńTe przekleństwa mnie też nie zachęcają.
OdpowiedzUsuńHumorystyczne ksiazki dobrze nam robia
OdpowiedzUsuńI byłoby fajnie, bo lubię książki z humorem, ale przekleństwa mnie nie bawią...
OdpowiedzUsuńMysle, że dałabym szansę tej pozycji, mimo tych przekleństw
OdpowiedzUsuńMysle, że dałabym szansę tej pozycji, mimo tych przekleństw
OdpowiedzUsuńZdaje się, że to takie wakacyjne "czytadło" do pośmiania się - a mnie wulgaryzmy jakoś specjalnie nie oburzają (chyba, że faktycznie w nadmiarze).
OdpowiedzUsuńDobry pomysł na lekką, letnią lekturę. Trafiłaś z tą recenzją w odpowiedni moment!
OdpowiedzUsuńTa książka na pewno ucieszy czytelników, którzy lubią lekką literaturę. Jako rozrywka na plaży chyba będzie akurat.
OdpowiedzUsuńPodobne miałam odczucia już przy innej książce, bardzo nagradzanej. Dlatego z czytania tej zrezygnuję, bo mnie również nie śmieszy tekst przesiąknięty wulgaryzmami
OdpowiedzUsuńA nie przesadzacie trochę z tymi przekleństwami? Czasem w drodze do pracy słyszę w autobusie więcej niż pada w tej ksiażce;-) Ale ok. Każdy ma prawo oceniać wg swojego gustu. Jeśli chodzi o mnie to akurat uwielbiam takie poczucie humoru. Książka lekka, w sam raz na wakacyjny weekend:-)
OdpowiedzUsuńKilka słów od autora książki: Absolutnie zgadzam się ze stwierdzeniem, że zabawne sytuacje i budowanie napięcia można zbudować bez opierania się na wulgaryzmach. Ba! Sama nawet nie gustuję w budowlach na płyciznach:). Bardzo dziękuję za opinię:). Jednak jako mama chrzestna Remika, z lekka nadwagą, nawet i bez różdżki wezmę go w obronę, ponieważ...1. mimo, że jestem osobą łagodnego usposobienia, wiem jakie byłyby moje pierwsze słowa w sytuacji, gdy ktoś nagle z nieznanych mi przyczyn nie dość, że by mi wgrał czyjąś świadomość, to jeszcze zabrał dotychczasowy świat i zastąpił go nowym ładem, znacznie obniżając standardy poprzedniego...oj, na początku strasznie bym się...zaniepokoiła;). 2. Nie to jest tu jednak ważne:). Ważne jest to, że Remik w swojej nieświadomości bawi się rzeczywistością i słowami jak małe dziecko, które dopiero zdobywa wiedzę oraz potencjał człowieka. Dajmy mu trochę czasu na kartach książki, niech ochłonie i nauczy się kultury, a nawet zarazi nią innych;). W sytuacji innych bohaterów - można zauważyć pewną konsekwencję pojawiania się wulgaryzmów, która te wulgaryzmy ośmiesza, pewną zależność, a nawet parabolę;). Pewien czytelnik powiedział mi, że dobrze i szybko się czyta na trasie pendolino Kraków -Gdynia;), że pierwszy raz gdy czytał to się pośmiał, a za drugim razem...zastanowił. Nie oceniajmy bez poznania przyczyny:). Dajmy Remikowi szansę, w końcu dopiero co się w swojej świadomości urodził, a dzieci jak to dzieci zachowują się bezkarnie;). Pozdrawiam serdecznie z wokandy, już po północy więc tracę swoje moce i zmykam zanim oberwę jakąś dynią;)
OdpowiedzUsuńNie przypuszczam, aby książka znalazła się w kręgu moich zainteresowań, w końcu nie po każdą muszę sięgać. ;) Izabela
OdpowiedzUsuń