,,Ktoś mi powiedział" Karoliny Chłoń do lektura zakwalifikowana do literatury obyczajowej.
Książek na temat życia w czasie pandemii do tej pory pory powstało już całkiem sporo. Są to powieści, reportaże, biografie i inne gatunki, dzięki którym jeszcze bardziej można wracać pamięcią do tego, co miało miejsce w poprzednich latach. W związku z pandemią, która wybuchnęła w marcu 2020 roku wielu pisarzy wplatało ten wątek do swoich powieści obyczajowych, czy fantastycznych. Autorka ,,Ktoś mi powiedział" debiutowała kilkanaście lat temu powieścią o tytule ,,Detoks". Karolina Chłoń obecnie postanowiła wydać zbiór przemyśleń oznaczanych hashtagami na temat tego, jak wyglądało życie przed i w trakcie pandemii.
,,Ktoś mi powiedział" Karoliny Chłoń jest jednym z tych wydań, w których nie brakuje przemyśleń na różnorodne tematy. Są to praca, podróże, macierzyństwo, jedzenie, prowadzenie domu, miłość, zdrowie, ale także pandemia, ograniczenia i koronawirus, którego efekty można odczuwać do dziś, gdyż przez cały czas jest on aktywny. Twórczyni w tym wydaniu napisała całość ze sporą dawką humoru, ale też niekiedy ironii. Jest to jedna z tych pozycji, które czyta się naprawdę sprawnie właśnie dzięki zawartym w niej bardzo krótkim rozdziałom.
Być może nie jest to wydanie, które w obecnym czasie spotka się z wielkim uznaniem ze względu na to, iż pandemia przez cały czas jest również obecna w życiu Polaków. ,,Ktoś mi powiedział" Karoliny Chłoń obecnie może mieć mniejsze grono odbiorców. Nie zaszkodzi jednak sprawdzić, czy jest to już odpowiedni moment na czytanie tego wydania, czy może ta tematyka nadal wywołuje u konkretnego odbiorcy zbyt wielkie emocje.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Myślę, że lektura znajdzie swoich odbiorców i teraz, i w przyszłości.
OdpowiedzUsuńJa raczej nie jestem jeszcze gotowa, by sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak odnieść się do tego tytułu...Chyba każdy mógłby napisać takie przemyślenia. I każdy będzie miał inne zdanie na te tematy.
OdpowiedzUsuńFaktycznie trafiła chyba w trochę zły czas :)
OdpowiedzUsuń