,,Jego własność" Ludki Skrzydlewskiej to genialna propozycja czytelnicza.
Ludkę Skrzydlewską miałam okazję poznać przy okazji opowiadań w antologiach, jak i dłuższych form, jak chociażby ,,Król popiołów", czy ,,Niepokorne serca". Lubię niegrzeczne historie, a i ,,Jego własność" wydana przez editiored zdecydowanie się do nich zalicza. Bronte Dixon długo pracowała na swoją renomę w zakresie oceny prawdziwości dzieł sztuki. Jak jednak sama podkreśla, nie ma szczęścia do facetów. Najpierw jej ojciec, który okazał się kryminalistą, kolejni partnerzy, którzy z czasem też okazywali się niewiele warci. Przy okazji ostatniego związku pośredniczyła w sprzedaży trzech obrazów, które osiągnęły kwotę 15 milionów. Jak się jednak okazuje, narzeczony ulatnia się z pieniędzmi, a autentyczność dzieł bywa mocno niepewna...
Jednym z nabywców jest William Wolfe, który zdecydowanie należy do osób, które dokładnie wiedzą, czego chcą. A teraz chce, by Bronte podporządkowała się jego woli i była na każde jego skinienie. W przeciwnym razie nie tylko kupcy, ale i cały świat aukcyjny i twórczy dowie się, że wydała błędną ekspertyzę. Choć kobieta początkowo się opiera, szybko okazuje się, że Wolfe nie rzuca słów na wiatr. Choć z jednej strony jest władczy, z drugiej potrafi sprawiać jej wyrafinowane przyjemności, jak np. wycieczka do Europy, czy Paryża. Z drugiej strony zaś dokładnie wie, jak wyegzekwować posłuszeństwo. Czy Bronte ma się czego obawiać? To się dopiero okaże.
Mimo stosunkowo małej czcionki i dużego nagromadzenia tekstu dość sprawnie zapoznałam się z lekturą ,,Jego własności" Ludki Skrzydlewskiej. Nie da się zaprzeczyć, że to fascynująca historia, w której z każdym kolejnym rozdziałem emocje rosły i zmieniały się z kolejnymi scenami. Choć teoretycznie takich historii jest wiele, to jednak wciąż przyciągają odbiorczynie żądne szybszego bicia serca i porywającej akcji. Autorka to wszystko zapewnia, a ja gwarantuję, że czas spędzony z tą lekturą na pewno nie będzie stracony.
Nie do końca przyciąga mnie ta historia, ale pewne elementy sugerują, że może spodobać się innym czytelnikom. Szkoda, że tak mało czasu, a tak wiele książek na nas czeka, i trzeba dokonywać wyborów. Izabela
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała. U mnie na blogu tej jest jej recenzja. Czekam na kolejne książki autorki:)
OdpowiedzUsuńTa książka nie była wcześniej w moim kręgu zainteresowań, ale myślę, że teraz tam trafiła!
OdpowiedzUsuńTo propozycja bardzo dla mnie. Lubię czytać takie historie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Ludki Skrzydlewskiej, dlatego na pewno nie ominę tego tytułu. Szczególnie, że po przeczytaniu kolejnej recenzji moja ciekawość co do tej książki wciąż wzrasta.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest się czym zainteresować.
OdpowiedzUsuń