Napisanie siedmiotomowej serii, w dodatku tak obszernej, z całą pewnością nie jest łatwym zadaniem. Joanna Tworkowska postawiła jednak przed sobą takie zadanie i, miejmy nadzieję, że uda jej mu się sprostać w stosunkowo krótkim czasie. Miłośnicy powieści obyczajowych z warstwą kryminalno-sensacyjną na pewno zwrócą uwagę na ten cykl. Co tu się nie dzieje. Na pewno nie można narzekać na nudę, a to dopiero druga z siedmiu części o losach Viktorii Okrasińskiej. Zapraszam na relację o tym, czego możemy spodziewać się w części pierwszej i drugiej.
Na początku cyklu Viktoria Okrasińska poproszona przez swojego dziadka o odnalezienie majątku należącego do Sary, kobiety, która straciła go w czasie wojny z powodu ucieczki, wybrała się do Polski. Jeśli chodzi o Sarę, dziadek kobiety próbował już wcześniej ją odszukać, podobnie jak jej córkę, jednak do tej pory bezskutecznie. Viktoria w imieniu dziadka miała zająć się odnalezieniem przechowywanych przedmiotów, a następnie samej kobiety lub jej krewnych. Powrót do Polski nie był jednak skupiony tylko na tym zadaniu. Przyjaciółka Viktorii wychodziła za mąż i z powodu umyślnych przeszkód wesele mogło odbyć się w znacznie okrojonej formie. Kobieta nie mogła jednak do tego dopuścić i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Co wydarzyło się w drugiej części?
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu.
Może kiedyś skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuń