,,Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie" Jeremy'ego Clarksona to kolejna książka jego autorstwa.
Na polskim rynku ukazało się sporo książek tego autora. Kilka lat temu miałam okazję zapoznać się chyba z jedną z nich. Korzystając z tego, że zauważyłam w nowościach tytuł ,,Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie" postanowiłam sprawdzić, jakie wywrze na mnie wrażenie. Nie można odmówić mu tego, że humor jest dość specyficzny, więc albo ta książka przypadnie Wam do gustu albo odłożycie ją po pierwszej stronie. Nawet jeżeli ten tytuł i pióro Clarksona Was nie zachwycą, zawsze można skusić się na kupienie tej publikacji w roli prezentu. W końcu każdy z nas ma inny gust, więc nie powiedziane, że to, co nie spodobało się nam, nie zachwyci kogoś innego.
Tym razem odbiorca ma okazję zapoznać się z czymś niemalże zupełnie nowym. W pierwszej części Jeremy Clarkson postanowił zakupić farmę i zająć się rolnictwem. ,,Rok na farmie" był jego rocznym spisem działań, niekiedy śmiechem przez łzy odnośnie tego, jak bardzo mylne miał wyobrażenie o prowadzeniu tego biznesu. W tej części nadal się nie poddaje mimo niepowodzeń i braku wiedzy.
Nie jest to książka dla każdego ze względu na przemyślenia Jeremy'ego Clarksona, jednak na pewno są osoby, którym ta pozycja przypadnie do gustu. na pewno są osoby, które nie mogły doczekać się przemyśleć autora dotyczących jego pracy na własnej farmie. Mam więc nadzieję, że i Ty znajdujesz się w gronie odbiorców, którzy z wielką niecierpliwością wyczekują pióra mistrza na księgarnianych półkach. W takim przypadku ,,Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie" to publikacja idealna dla Ciebie.
Zapowiada się naprawdę interesująco.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, będę miała na uwadze
OdpowiedzUsuń